sobota, 12 sierpnia 2017

Sprostowanie

Cześć i czołem. :) Z tęsknoty zajrzałam na swojego starego, blogspotowego bloga. I co widzę? Albo raczej nie widzę? Posta, którego myślałam, że pisałam, ale go tu najzwyczajniej w świecie NIE MA. Albo jest, ale nie wyświetla się u mnie.

Zatem sprostowanie. 



Aktualnie urzęduję sobie tutaj: https://ciastkaczekoladowe.wordpress.com/



Zapraszam Was do śledzenia! :) 

środa, 31 maja 2017

Cienka linia między...

"prawdziwym" zaufaniem a "głupią" naiwnością.

Czyli post o tym, jak nie przekroczyć tej cieniutkiej granicy między prawdą.. prawdziwą... najprawdziwszą (masło maślane, wiem) a fałszem, którym karmią nas dosłownie wszędzie. Czyli jak nie ulec wciskanemu nam kitowi?

wtorek, 23 maja 2017

„Nie wzdychaj do księżyca. Sięgnij po niego."

Marzenia. Jedno słowo... Tysiące skojarzeń. Tyle samo radości i podobna liczba rozczarowań... Bo znowu ktoś.. gdzieś, w którymś momencie sobie z Nas zakpił i postawił na drodze przeszkody, które są względnie nie do pokonania. Może tylko... tym kimś jesteśmy tylko my. Sami stwarzamy sobie problemy nie do przejścia, a tym samym pozbawiamy się realizacji NASZYCH marzeń.


niedziela, 30 kwietnia 2017

"To śmie­szne, bić się z przeszłością. - Na­ryso­wała mi dziw­ny wizerunek."

Wizerunek... Dla poliglotów image... Czym właściwie jest? Dlaczego jest tak ważny (albo nie)? Skąd wzięła się ta presja społeczeństwa na to jak wyglądamy? Dlaczego jeśli wyglądamy lepiej... to i w życiu mamy (względnie) lepiej? Świecie dokąd zmierzasz? I dlaczego tak bardzo sobie kpisz z ludzi?




piątek, 17 marca 2017

- Jak przekonać Brazylijczyka do siatkówki? - Najlepiej wcale.

Na moim blogu znowu zapanowała cisza i spokój.. Przynajmniej w statystykach i mojej blogowej twórczości. Nie ukrywam, że mimo iż obiecałam sobie pisać częściej i dzięki temu "rozsławić" swojego bloga w internetach, niestety na razie niezbyt mi to wychodzi. No cóż... Nie wróciłam tu jednak, żeby sobie ponarzekać, oooo nie! Mimo że czas na pisanie był niesprzyjający (albo raczej brak weny mnie dopadł.. chociaż pomysłów na kolejne posty mam kilka), to mimo wszystko wracam. Ale do sedna. Jako że na meczu siatkówki nie widziano mnie od spotkania drużyn z Będzina i Bełchatowa, to o sporcie pisać będę na razie w inny sposób... A przynajmniej do przyszłotygodniowego spotkania z drużyną z Rzeszowa. 

poniedziałek, 13 lutego 2017

"Jak ciastka musisz robić dzieci (...)", czyli..

... czyli Walentynki okiem singielki.

ŹRÓDŁO

Nucąc sobie pod nosem piosenkę Zbyszka Wodeckiego (rzadko to robię, no ale.. zdarza się) piszę kolejnego posta na temat, o którym zbyt wiele nie wiem, ale chętnie sobie popiszę. Wydawać by się mogło, że jako singielka na temat miłości wypowiadać się nie powinnam, bo co ja tam o tym wiem.. Ale może czasami lepiej jest spojrzeć na daną sprawę trzeźwym i "niezauroczonym" okiem.

Walentynki to jedyny dzień (albo jeden z niewielu) w którym miłość wylewa się zewsząd. Baloniki w kształcie serduszek w witrynach sklepowych, romantyczne piosenki w radiu, a nawet obniżki cenowe w sklepach elektronicznych. Ba! Toż to prawdziwy turystyczny raj (a więc biznes), a romantyczne miejsca kipią z przeludnienia. Tak samo jak biura turystyczne takowe wyjazdy organizujące. Wszystko na bogato, z przytupem i typowo po amerykańsku.

środa, 8 lutego 2017

"Wy zaś, jakkolwiek usiądziecie, Muzykantami nie będziecie." Karl Kraus


ŹRÓDŁO
Czyli reasumując cytat zawarty w poście.. O muzyce będzie! ;) A więc o czymś na czym się nie znam, ale chętnie pofilozofuję sobie. ;)

Muzyka niewątpliwie towarzyszy nam w życiu codziennym. Rano.. szykując sobie śniadanie włączamy radio, potem jadąc do pracy/na uczelnię/gdziekolwiek indziej wkładamy w uszy słuchawki/ włączamy radio tudzież własną playlistę w samochodzie, bądź pan kierowca w autobusie jest zwolennikiem słuchania radia podczas pracy i (raz głośniej, raz ciszej) sobie muzykę puszcza, dzięki czemu i my mamy możliwość posłuchania jej choć przez chwilę. Potem.. muzyka towarzyszy nam w centrach handlowych, wylewa się ze sklepów, które mijamy w drodze do domu, by ostatecznie w ciepełku naszego mieszkanka posłuchać tego, co naprawdę nam się podoba. 

czwartek, 26 stycznia 2017

Czy "lizusom" jest w życiu łatwiej??

Po raz kolejny w mojej blogowej "karierze" naszła mnie chęć do "pofilozofowania". Tym razem wychodzimy z internetów (do poczytania TUTAJ), telewizji (TU) oraz sportowych wywodów (SPORT TO ZDROWIE) i przenosimy się do świata realnego. Chciałabym bowiem napisać trochę o moich spostrzeżeniach na temat otaczającego świata.. I ludzi. A w przypadku mojego posta... bardziej ludzi.

A w zasadzie chodzi mi o jedną, szczególną grupę ludzi. Wydaje mi się, że z pewnego punktu widzenia, możemy ludzi podzielić na kilka grup. Na takich, którzy... żyją, uczą się, pracują bez żadnej "spiny" i całkiem nieźle im to wychodzi i przychodzi im to z większym lub mniejszym trudem, ale zasadniczo... Nie ma się czego obawiać. Takich... którzy są po prostu inteligentni, nie tylko pod względem naukowym, ale i powiedziałabym... życiowym.Takich, którzy w zasadzie wyznają zasadę "i don't care", ale mają jakiś specyficzny rodzaj talentu, który mimo takiego podejścia pozwala im wyjść z każdej sytuacji bez szwanku. Istnieją też tacy, którzy podobną zasadę wyznają, ale no oni... naprawdę "don't care" i nie ma zmiłuj. No i są ONI. Z jednej strony o nienagannej opinii, wydawać by się mogło inteligentni (w teorii), w praktyce... Bywa różnie. Ogólnie rzecz biorąc.. można ich nazwać lizusami (nie chcę tu zawężać do kręgu edukacyjnego, ale.. synonimem lizusa może być kujon.. ale nie o to tu mi zasadniczo teraz chodzi.) Ale w sumie po kolei. 

wtorek, 17 stycznia 2017

Sport to zdrowie (część druga), czyli...

... czyli ile prawdy jest w tym powiedzeniu i czy uprawianie sportu zawodowo też jest 'bezpieczne' i zdrowe.


Statystyki mojego bloga zaczynają alarmować, że pora napisać nowego posta. Także zamiast kontynuować pisanie pracy magisterskiej i fragmentu dotyczącego kompetencji tłumacza... Wolę sobie popisać posta, a co! :)

Jak już sygnalizuje tytuł i podtytuł tego posta znowu będzie o sporcie i zdrowiu. Zarazem jest to kontynuacja poprzedniego posta, a w zasadzie pierwszej części mojego mini cyklu na temat zdrowia, sportu i wszystkiego razem. W poprzednim poście, którego możecie znaleźć >TUTAJ<, próbowałam się pofilozofować i "pogłówkować" nad zdrowym stylem życia, diecie i sporcie, który z pewnością w jakimś stopniu wpływa na nasz wygląd, samopoczucie i przede wszystkim zdrowie. No ale jak to jest ze sportem zawodowym? Czy faktycznie wpływa on na nasze zdrowie? Czy może wręcz przeciwnie? A może sport i zdrowie też mogą ze sobą "współżyć" i w zasadzie jedno drugiego nie wyklucza?

środa, 4 stycznia 2017

Sport to zdrowie (część pierwsza), czyli....

... czyli co z tą Ewą Chodakowską. 

Jak już możecie wywnioskować na podstawie tytułu tego posta.. będzie teraz o sporcie i o zdrowiu. I o tym wszystkim naraz. I to na dodatek w dwóch częściach. Będzie mniej i bardziej... sportowo. No ale po kolei. 

Zaczynamy od.. mniej sportowej części. Chociaż jak to mówią punkt widzenia wynika z punktu siedzenia, więc poruszę sobie teraz tematykę związaną z modnym ostatnio "zdrowym stylem życia" (ze sportem związanym w jakimś tam stopniu.. a jeśli już mówimy o sporcie to... autoreklama. Zapraszam na poprzednie sportowe relacje - z PGE Skrą Bełchatów: >TUTAJ< oraz ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle: >TUTAJ<) i jak skromnie podpowiada podtytuł.. z Ewą Chodakowską.. będącą również w ostatnim czasie na topie. Więc w zasadzie jak to z nią jest? A w zasadzie.. z propozycją "sposobu życia", który nam proponuje.
Szablon stworzony przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.