sobota, 17 grudnia 2016

"Inwazja" tureckich seriali w polskiej telewizji. w porządku czy nie bardzo?

Jako że mój piątkowy cykl nie bardzo się przyjął, to dzisiaj (wiem, że mamy sobotę.. nieważne, lenistwo mnie dopadło :D) postanowiłam znowu trochę "pofilozofować". Tym razem wychodzimy z "czeluści" internetów, o których jeśli ktoś jeszcze nie czytał, to może poczytać >TUTAJ< (swoją drogą zapraszam serdecznie :D)

Dziś przenosimy się do telewizji.. Jakkolwiek nieprawidłowo to brzmi. Jak możecie wywnioskować na podstawie tytułu, post będzie dość nietypowy, aczkolwiek moja wena twórcza mnie zadziwia (czasem aż za bardzo) :) dziś mianowicie pofilozofuję sobie trochę o tureckich serialach. No bo niby dlaczego nie. Na mecze siatkówki w najbliższym czasie... może pójdę, a może nie w dalszym ciągu się waham... Dlatego trzeba jakoś pozbyć się tej ciszy na moim blogu. :)

Źródło: TUTAJ
Można by się zastanawiać czemu taki, a nie inny pomysł na nowy post przyszedł mi do głowy. A no między innymi dlatego, że czasami aż strach włączać telewizję w obawie przed właśnie tego typu rozrywką. Gdzie nie przełączyć... słyszy się o jakimś Selimie, Mehmecie, Muracie, Osmanie, Emre i innych tureckich bohaterach tychże dzieł właśnie. Pewnie zastanawiacie się też (aczkolwiek domyślam się, że może jednak nie za bardzo) skąd taka moja ogromna znajomość. A no stąd, że sama dałam się wciągnąć w tę szaloną machinę pt. tureckie seriale. I choć wmawiałam sobie, że seria o sułtanie Sulejmanie będzie pierwszą i zarazem ostatnią, którą oglądam, tak się jednak nie stało. Potem przyszła druga część związana z Imperium Osmańskim... i lawina ruszyła. Przyszły nowsze.. współcześniejsze seriale i tak to sobie wszystko leci.

Zastanawiam się skąd ta ciekawość seriali z bądź co bądź innej kultury wynika. Myślę, że większość z nas choć raz (choć jeden odcinek, choć jego fragmencik ) prześledziła - jak ktoś zechce skomentować, niech wyprowadzi mnie z błędu, jeśli tak nie było - meksykańskie, brazylijskie telenowele, czy (argentyńskiego) "Zbuntowanego anioła". Albo to po prostu to ze mną jest coś nie tak i nie mam w życiu nic ciekawszego do roboty niż oglądanie telenowel. 

No i właśnie dalej sobie myślę... Dlaczego.. Skąd taka popularność... W tym przypadku tureckich seriali. Toż to mamy "Ojca Mateusza" albo "Ranczo" (które ponoć już się skończyło.. nie wiem, przyznam, że jestem bardziej na bieżąco z tą właśnie turecką twórczością) i inne polskie seriale. Co więc wpływa na to, że są popularne nie tylko w gronie pań 60+, ale młodych dziewczyn (nie wiem czy mężczyzn również, ci pewnie wolą oglądać sport, wiem z doświadczenia... mój tata zawsze wychodził do innego pokoju, kiedy "na tapecie" był przykładowo jakiś tam Emre :D) 

Czy wynika to z faktu, że jesteśmy ciekawi/-e obcego języka, kultury czy tego, jaki "poziom" reprezentują tego typu zagraniczne produkcje. Nie mam pojęcia. O ile w przypadku wspomnianej serii o sułtanie Sulejmanie można sobie popatrzeć na piękne stroje i dowiedzieć się, że Sulejman walczył z Sobieskim (a na ile fabuła była naciągana na ile nie, to już inna sprawa), o tyle oglądanie pławiących się w luksusie bohaterów, którzy zostali "osadzeni" we współczesności... No nie wiem. 

Naprawdę tłumaczę to sobie faktem, że fajnie jest posłuchać zupełnie innego od naszego języka (którego "zabija" czasem lektor, za co nie za bardzo go lubię, ale co zrobić), który jakby nie jest zbyt popularnym i chętnie nauczanym językiem w Polsce. Fajnie jest pooglądać... no nie wiem ludzi? Niby tacy sami ludzie jak my, ale jednak zupełnie inni. Inny wygląd.. karnacja.. No wszystko.. Zachowanie chociażby. Ale tego raczej nie da się zobaczyć w nakręcanych i wręcz idyllicznych serialach. Co innego na jakichś międzynarodowych meczach (siatkówki chociażby). No ale nie pora na pisanie o siatkówce, choć chciałabym bardzo.. No może następnym razem.. Ale wracając do seriali.. Tureckich oczywiście. Zostaje jeszcze obca kultura. I bynajmniej nie mam na myśli kultury osobistej. I choć może jest jej niewiele, a jeśli już jest to musimy mieć świadomość, że to zwykła reżyserka i jakby wszystko udawane, ale no chociażby taka muzyka.. To zupełnie coś innego niż nasza Sylwia Grzeszczak albo Muniek Staszczyk, prawda? :D 

A jeśli już mowa o muzyce.. Może to co chcę Wam teraz zaproponować, nie jest wysokiej "rangi" twórczością, ale nie powiecie mi, że chociaż raz nie zetknęliście się z tą piosenką:





Zostawiam Was z nią... Z tym językiem... Tak innym od naszego. I muzyką.. choć może nie... tradycyjną, ale zawsze turecką :)

Co do seriali... Nie mam zdania. Z jednej strony pewnie wiele osób będzie twierdzić, że są marnotrawieniem czasu (ale to tak jak inne pierdoły, które często oferuje nam telewizja), z drugiej strony są zetknięciem z inną kulturą. Lepszą czy gorszą.. Nie nam to oceniać. Wszystko ma swoje plusy i minusy, z którymi możemy się zgadzać lub nie, które możemy krytykować lub zupełnie mieć to gdzieś. Zawsze to coś nowego.. Innego.. Niespotykanego.. No chyba, że ktoś lubi na tyle Turcję, że jeździ do niej co roku :D no nieważne. 

A jakie jest Wasze zdanie? Wiem, że zbyt wiele osób "mnie" nie czyta, ale jeśli ktoś przeczyta i ma na ten temat swoje zdanie.. Chętnie się o nim dowiem :) 

3 komentarze :

  1. Zacznę od tego, ze telewizji oglądam baaaardzo mało. Z 10 lat temu faktycznie zdarzyło mi się śledzić jakieś brazylijskie telenowele, ale te czasy już dawno przeminęły. Obecnie TV nie śledzę, więc nawet nie wiedziałam, że jakaś inwazja tureckich seriali jest. Co może wpływać na ich popularność? Może właśnie ta egzotyka? Nie wiem, o zachowaniach konsumenckich można pisać dużo, a i tak nigdy do końca nie wiadomo, co kieruje ludźmi. Czy mam coś przeciwko takim serialom? A niech lecą. TV i tak nie oglądam, dla mnie bez różnicy czy lecą Trudne Sprawy czy turecki serial. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. No jak to co? Przystojni faceci:p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no to akurat prawda :D że na to nie wpadłam! ;d

      Usuń

Szablon stworzony przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.