środa, 8 lutego 2017

"Wy zaś, jakkolwiek usiądziecie, Muzykantami nie będziecie." Karl Kraus


ŹRÓDŁO
Czyli reasumując cytat zawarty w poście.. O muzyce będzie! ;) A więc o czymś na czym się nie znam, ale chętnie pofilozofuję sobie. ;)

Muzyka niewątpliwie towarzyszy nam w życiu codziennym. Rano.. szykując sobie śniadanie włączamy radio, potem jadąc do pracy/na uczelnię/gdziekolwiek indziej wkładamy w uszy słuchawki/ włączamy radio tudzież własną playlistę w samochodzie, bądź pan kierowca w autobusie jest zwolennikiem słuchania radia podczas pracy i (raz głośniej, raz ciszej) sobie muzykę puszcza, dzięki czemu i my mamy możliwość posłuchania jej choć przez chwilę. Potem.. muzyka towarzyszy nam w centrach handlowych, wylewa się ze sklepów, które mijamy w drodze do domu, by ostatecznie w ciepełku naszego mieszkanka posłuchać tego, co naprawdę nam się podoba. 



Mamy różne gusta, lubimy różne gatunki muzyczne, drugie natomiast może trochę mniej. Jednak nie o naszych preferencjach chciałabym sobie teraz pofilozofować. Być może nawet piosenki, którymi chciałabym sobie "podeprzeć" w tym poście nie każdemu (o ile w ogóle do kogoś mój post w internetach dotrze :D) niekoniecznie się spodobają. Ale nie będzie to post o moich gustach ani o tym, co polecam, a czego nie. Chciałabym napisać o czymś innym. 




Mianowicie na myśli mam... język. Dokładniej rzecz biorąc język w jakim obecnie się śpiewa. Nie da się ukryć, że w większości jest to język angielski. Z jednej strony nie ma się czemu dziwić, anglojęzycznych twórców jest aktualnie (i w przeszłości w sumie też) całkiem sporo na rynku muzycznym. Nic więc zaskakującego, że śpiewają bądź co bądź  swoim ojczystym języku. Moje pytanie więc.. Dlaczego inni muzycy (nie wszyscy oczywiście.. część z nich) zamiast tworzyć w swoim języku, woli brnąć sobie w karierze swej w język angielski..

Z jednej strony rozumiem. Muzyk rozpoczynający karierę (bądź będący już na jakimś jej etapie) chce odnieść sukces nie tylko w swoim kraju, ale również poza jego granicami. A biorąc pod uwagę fakt, że język angielski jest obecnie na tyle uniwersalny i użytkuje się go praktycznie wszędzie, łatwiej jest zrozumieć piosenki w nim tworzone/ odśpiewywane. Przyznam, że może to być mocny argument. 

Jednak tworzenie w języku ojczystym też może być aspektem wyróżniającym muzyków spośród całej rzeszy tworzących piosenkarzy/ piosenkarek czy zespołów. Mimo że może to być aspekt trochę utrudniający karierę międzynarodową z punktu widzenia niezrozumienia śpiewanego tekstu, jednak wydaje mi się, że wcale tak nie jest. Szczególnie w dobie dobrze rozwiniętej techniki (a więc internetów między innymi) i znajomości przez ludzi  języków obcych i tłumaczących w internetach teksty. Nie stanowi to aż tak wielkiego problemu, a co więcej, czasami nawet w osiągnięciu sławy międzynarodowej naprawdę pomaga. (nie bez powodu muzyka z Bałkanów dotarła nawet na drugi koniec świata. Wiem - źródło sprawdzone, do Brazylii dotarła na pewno :D) Poza tym niektórzy muzycy idą krok naprzód. Mam na myśli tutaj pewien słoweński zespół, który zaśpiewał jedną piosenkę w języku polskim. Czyż nie jest to fajne? :) (pomijając fakt, że po angielsku też kilka zaśpiewali, ale ciii... nie mówię absolutnie, że jest to złe :))

Zbliżając się powoli do końca mojego filozofowania. Może jest tak jak w skeczu kabaretu Neonówka:"Dlaczego tak jest, powiedz mi, że po angielsku to... lepiej brzmi." [LINK]. Może faktycznie język angielski stał się tak "topowy", że gwiazdy chcą w nim śpiewać. Jest to w pełni zrozumiałe i... o wiele prostsze z punktu widzenia odbiorcy obcojęzycznego oraz chwytu czysto marketingowego. Ale czy "po swojemu"  nie jest o wiele sympatyczniej? Kiedy muzyka jest dobra, to nie trzeba po angielsku, żeby dotrzeć do szerokiej grupy słuchaczy na całym świecie. Nie insynuuję tutaj nikomu, że śpiewanie po angielsku (lub co gorsza rozmawianie w nim) jest czymś złym, co krytykuję. Sama takich piosenek słucham.. i co więcej, większość z nich podoba mi się. Ale przecież "po naszemu" też można. :) 

A Wy co myślicie na ten temat?
Nie musicie się obawiać komentowania :) chętnie poznam Wasze opinie. Te dobre i te złe (przyjmę krytykę na klatę. :)

PS: te czerwone wstawki w tekście to po prostu linki do piosenek.. anglojęzycznych bądź nie :) bo czym byłby post o muzyce bez muzyki? Zachęcam więc również (po przeczytaniu i skomentowaniu oczywiście hehe :D) do posłuchania.. A najlepiej jednego i drugiego na raz. :)

2 komentarze :

  1. Ciekawe zagadnienie - nigdy się nad tym za bardzo nie zastanawiałam, ale faktycznie coś w tym jest, że czasami brniemy w angielski na siłę. Mam niekiedy wrażenie, że pewne rzeczy łatwiej w tym języku wyrazić. Może mniej wstydliwie brzmią słowa opisujące nasze uczucia - bo to nie są te słowa, które wyssaliśmy z mlekiem matki ale inne, nieco obce i przez to pozwalające się ukryć? A może chodzi po prostu o showbiznes? :) Kto wie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze powiedziane (a w zasadzie napisane :D). Wydaje mi się też, że wokaliści nie powinni wstydzić się śpiewać o uczuciach w swoim języku, ostatecznie robią to samo, tyle że w innym języku, który i tak przez kogoś będzie zrozumiany, więc wychodziłoby na to samo :D

      Usuń

Szablon stworzony przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.