czwartek, 24 listopada 2016

Dobre złego początki?

Z rozpoczęciem nowego etapu w naszym życiu często bywa tak, że.... bardzo się go boimy. Z tego powodu przez długi czas tkwimy w jednym miejscu, zamiast realizować nasze marzenia. I nie ważne czy są to marzenia, które posiadamy od dzieciństwa, czy takie, które przyszły nam do głowy dopiero dzień wcześniej.  Nasze marzenia odkładamy na potem, bo teraz nie mamy czasu, mamy ważniejsze zajęcia lub brak nam po prostu środków, które pomogłyby nam w realizacji naszych pragnień.

W moim przypadku jest tak samo. Z tym, że naprawdę nie mam czasu, ponieważ powinnam zajmować się ważniejszymi (bądź co bądź głównie studenckimi, no ale) sprawami. Ale jak wiadomo, wszystko jest lepsze niż nasze obowiązki... Dlatego właśnie rozpoczynam przygodę z nowym blogiem. Z poprzedniego bloga o siatkówce zapewne sporo osób mnie kojarzyć nie będzie, dlatego chwilowo... Po prostu go ukryłam :) Na tym blogu... siatkówka również będzie się pojawiać... Pewnie nawet często (jak nie głównie).  Ale ja nie o tym. 

Wracając do moich pseudo filozoficznych wywodów. Często przychodzi taki czas w naszym życiu, kiedy zastanawiamy się co dalej chcemy z nim zrobić. A w zasadzie W NIM robić. Wiele osób wie to już wiele lat, stają się prawnikami czy lekarzami (i to z powołania). Wiele osób strzela na oślep, zupełnie nie widząc swojej przyszłości. Ze mną było (i pewnie dalej jest, a ten blog jest tylko chwilową "zachcianką", no zobaczy się... oby nie) właśnie tak samo. Zupełnie nie zdając sobie sprawy z tego co robię, poszłam na studia na filologię słowiańską, wybierając jednocześnie język słoweński i słowacki, jako te... wiodące. Wiele osób pytało, pyta i zapewne jeszcze długo będzie mnie pytać.. Dlaczego? Przecież studiowanie filologii to w przyszłości taki zawód... bez potencjału. Zwłaszcza tak niszowych języków, jak te, które ja studiuję. W zasadzie pewnie większość z tych osób zastanawiających się, czy będę w przyszłości miała co jeść i utrzymywać się z zawodu, jaki po tych studiach zdobędę... Ma wiele racji. Dopiero w sumie wczoraj zdałam sobie sprawę, co mogłabym w życiu robić naprawdę. Co nie zmienia faktu, że za to co chciałabym w życiu robić, też będę miała szansę się utrzymać. No nic... Tak jak mówiłam.. Marzenia trzeba mieć. W każdym razie wczoraj zdałam sobie sprawę, że chciałabym.. Pisać. Nieważne o czym, nieważne gdzie, nieważne jak i w jakim języku. Dzięki filologii moja szansa wzrosła do trzech, ponieważ mogę pisać nie tylko w języku polskim, ale kto wie, może i w językach, które studiuję (z tym może być problem, ale nie bez powodu studiuję piąty rok, by poddawać się na starcie).

Zdaję sobie sprawę, że życie niejednokrotnie sypnie mi piaskiem po oczach. Dlatego zaczynam od bloga. Sukcesy nie przychodzą do nas łatwo i szybko. Musimy nad tym pracować, dużo się uczyć i zdobywać umiejętności, by sukces do nas przyszedł. Może się też zdarzyć, że jednak nie przyjdzie. Wówczas trzeba będzie mieć przygotowany plan B na życie (nie pytajcie, jeszcze go nie mam). Ale pomysłów w mojej głowie jest wiele. Tak samo jak na ten blog. Nie chcę zamykać się na siatkówkę (którą uwielbiam i uwielbiać będę), dlatego pojawiać się tu będzie. Ale kocham również fotografować. No i pisać. Więc dlaczego tego nie połączyć? I dlaczego nie na blogu? Od czegoś trzeba zacząć :) A jeśli nie uda mi się tutaj przyciągnąć czytelników, to znak, że mój talent (wow wow, taka jestem pewna siebie :D) do pisania jednak nie jest taki bardzo super. Ale po to tu właśnie jestem, żeby się uczyć. Bo najlepiej nauczyć się pisania.. pisząc. 

Jak napisano na jednej z moich ulubionych koszulek: "the best way to get something done is to begin". No i właśnie takie będzie moje motto na tym blogu. Co z tego wyjdzie. Nie wiem :) Jednak wiem, że jedyny kierunek w którym powinniśmy patrzeć, to ten, który prowadzi nas do zwycięstwa. Żaden inny! :)



1 komentarz :

Szablon stworzony przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.