środa, 4 stycznia 2017

Sport to zdrowie (część pierwsza), czyli....

... czyli co z tą Ewą Chodakowską. 

Jak już możecie wywnioskować na podstawie tytułu tego posta.. będzie teraz o sporcie i o zdrowiu. I o tym wszystkim naraz. I to na dodatek w dwóch częściach. Będzie mniej i bardziej... sportowo. No ale po kolei. 

Zaczynamy od.. mniej sportowej części. Chociaż jak to mówią punkt widzenia wynika z punktu siedzenia, więc poruszę sobie teraz tematykę związaną z modnym ostatnio "zdrowym stylem życia" (ze sportem związanym w jakimś tam stopniu.. a jeśli już mówimy o sporcie to... autoreklama. Zapraszam na poprzednie sportowe relacje - z PGE Skrą Bełchatów: >TUTAJ< oraz ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle: >TUTAJ<) i jak skromnie podpowiada podtytuł.. z Ewą Chodakowską.. będącą również w ostatnim czasie na topie. Więc w zasadzie jak to z nią jest? A w zasadzie.. z propozycją "sposobu życia", który nam proponuje.


Jako że sama "wpadłam" w dietowy świat i w miarę systematyczne "treningi" uważam, że mogę się jako tako na ten temat wypowiedzieć. Co do samej Ewy Chodakowskiej.. Z pewnością ma wielu sympatyków i równie sporo przeciwników. Ci drudzy osądzają ją, że a to brzuch nie taki, bo kobiecie kaloryfer nie przystoi, a to złe ćwiczenia dobiera i można się nabawić kontuzji itd itd. No jeśli chodzi o wygląd, to nie mnie oceniać. Każdy ma swoje mocne i słabe strony w tym względzie, więc uważam, że najpierw należy spojrzeć w lustro i być w 100% pewnym, że jesteśmy idealni (a założę się, że każdy będzie miał sobie cokolwiek do zarzucenia), a potem dopiero oceniać innych. Ale wracając do zdrowego trybu życia, tudzież jak kto woli diety. W moim przypadku... Nie było to ani postanowienie noworoczne ani jakieś wielkie przedsięwzięcie, które mnie do tego skłoniło.. Po prostu nie czułam się dobrze w swoim ciele, więc zaczęłam nietypowo.. Bo w kwietniu.. i to pod koniec miesiąca :) od tego czasu wiele się zmieniło. Przede wszystkim... Moja waga, figura, sposób myślenia i (w dalszym ciągu to trwa) wiara w siebie. I pomyśleć, że zwlekałam z tym tak długo... A gdybym zrobiła to wcześniej.. wszystko mogłoby potoczyć się zupełnie inaczej ;)



No w każdym razie w czasie kiedy Ewa Chodakowska zaczęła swoją "działalność" na pełnej petardzie, ja byłam jeszcze leniuszkiem i totalną sportową "melepetą". No ale porozmawiajmy więc na początku o plusach, jakie przyniosła mi "znajomość" z Ewą. 

Z pewnością... Dzięki niej ruszyłam się z kanapy. Co  prawda z kanapy ruszyłam się już wcześniej, ćwicząc z Ewą jeden z prostszych programów dostępnych w internetach. Wtedy jeszcze niestety nie docierało ze mnie, że odchudzanie nie jest czynnością krótkotrwałą, które przynosi efekty zaledwie po paru treningach, a po kilkunastu albo nawet kilkudziesięciu. Potrzebowałam kilku miesięcy, a nie skłamałabym, jakbym napisała, że nawet i lat, żeby zdać sobie sprawę, że odchudzanie to jest długotrwały proces, zwłaszcza jeśli zbędne kilogramy "hodowało" się przez kilka ładnych lat.


"Jeśli nie będziesz podążać za tym co chcesz osiągnąć, nigdy tego nie zdobędziesz!!" Ewa Chodakowska 

Teraz powolutku dociera do mnie, że w zasadzie w tym całym odchudzaniu nie chodzi o dietę... a rozsądny sposób odżywania. Że jedzenie w równych odstępach czasu, mniejsze (i przede wszystkim zbilansowane) posiłki, zero podjadania.. ograniczenie cukru i picie większej ilości wody (a nie gazowanych pierdół) .. i będzie grało :)

"Jedz śniadanie jak król, obiad jak książę, a kolację jak student, który jest wciąż na debecie." Ewa Chodakowska 

Drugą kwestią zdrowego trybu zdrowia jest.. trening. W zależności od możliwości. Ja niestety mistrzem świata w piłce nożnej ani w skoku w dal już nie zostanę, ale to nie zabroni mi trenować. W końcu to jest podstawą sukcesu. Ewa pisze, że 70% sukcesu to dieta, a 30% to trening (można by polemizować, ale to ona jest specjalistką). No ale ja tam uważam, że te dwa aspekty to współistnieją ze sobą w pewnego rodzaju "symbiozie" i ja też mogę być tego najlepszym przykładem. Kiedy ćwiczyłam nie będąc jednocześnie na diecie.. rezultaty były znikome. Kiedy byłam na diecie i ćwiczyłam regularnie te rezultaty już się pojawiły, a kiedy trochę zaczęłam sobie podjadać.. Waga albo delikatnie wzrosła, albo.. stała (a w zasadzie stoi dalej, bo  wiadomo.. święta za nami) w miejscu. 

A dzięki intensywnemu ćwiczeniu.. Moja kondycja się poprawiła. Kiedyś nie wyobrażałam sobie, że mogłabym zrobić 45 minut treningu z Ewą... dziś mam wrażenie, że jeśli zrobię trening krótszy to jest on jakby.. niepełny. Może wówczas mój leniuszek dawał się we znaki i po prostu szkoda mi było marnować tyle czasu na trening. 

Choć nie mówię, że poprzestałam tylko na treningach z Ewą.. częściej chodzę na siłownię, czy korzystam z innych programów treningowych, których internety proponują całą masę. Bo to nie chodzi o to, by ćwiczyć konkretnie z Ewą, tylko po prostu żeby się ruszać, czyż nie? :) 

"Nie każe Ci być mną.. Prowadzić dokładnie takiego samego trybu życia jak ja.. wyglądać tak jak ja, odżywiać się tak jak ja.. Mówię Ci, żebyś zaczęła się ruszać.. Regularnie!! Projekt ZDROWIE to projekt na całe życie.." 
Ewa Chodakowska 

Jeśli mowa o zdrowiu. I minusach. Wiele osób zarzuca jej, że ćwiczenia, które nam "oferuje" źle wpływa chociażby na kolana. Możliwe, że jest tak w rzeczywistości.. Nie mnie to negować albo potwierdzać. Jeśli chodzi o moją kondycję i.. kolana, to fakt, jedno z nich, które uległo kiedyś kontuzji, teraz się odzywa. Nie sądzę jednak, że jest to wina Ewy. Po pierwsze w moim przypadku jest to kwestia złych butów. (tak tak! teraz już wiem, że dobre buty sportowe to podstawa.. szkoda, że tak późno). Poza tym to kwestia przetrenowania. Ostatnio ćwiczę praktycznie codziennie, 5 dni w tygodniu, co nie zawsze jest dobre dla moich mięśni i generalnie organizmu.. a tym bardziej mojego kontuzjowanego kolana. Ale tak to jest, jak człowiek chce zrzucić kilogramy jak najszybciej. No i jest jeszcze kwestia niepoprawnego wykonywania ćwiczeń. W zasadzie Ewa nie wymyśliła nic nowego.. Ułożyła po prostu istniejące ćwiczenia w dłuższe serie.. Tylko od nas zależy, czy poprawnie będziemy wykonywać przysiady, brzuszki czy inne.. czyhające na nas i nasze zdrowie ćwiczenia. 

No i tyle dziewczyn... Naprawdę schudło dzięki Ewie. Aż zazdroszczę, bo mnie z czasem zaczyna brakować silnej woli. Zwłaszcza, jak widzę jak plan treningowy czasem nam proponuje. Niestety nie jest on na razie na moją kondycję :) no może kiedyś! :) na razie wystarcza mi to co straciłam, choć nie ukrywam, że chciałabym więcej! ;D no ale jak to napisała Ewa: 

"nie porównuj swojej sylwetki do koleżanek." + "żadna pochwała od innych nie będzie Ci tak rozpierać serca jak zadowolenie i docenienie przez.. 
SAMĄ SIEBIE.." 


Może więc  faktycznie coś w tym jest.. Sport w tym kontekście to zdrowie, ale wszystko.. z umiarem. :) nie można wpadać ze skrajności w skrajność :) bo wtedy to już nie będzie miało żadnego związku ze sportem. Ani tym bardziej zdrowiem. :)

A Wy co o tym myślicie? Odżywiacie się zdrowo? Ćwiczycie? ;) z Ewą, czy raczej jej unikacie? Dlaczego? ;) Może doradzicie mi jakieś inne ćwiczenia? ;)

A niebawem druga część. Bardziej sportowa.. Mówiąca o tym, że sport nie zawsze jest zdrowy.. Zwłaszcza ten zawodowy, którego wynikiem niekiedy są liczne kontuzje. Ale no więcej zdradzać nie będę. Chociaż w sumie sporo już napisałam :D 

Ale do następnego! :)


1 komentarz :

  1. Podziwiam twoje zaangażowanie! Ja z dietą mam spory problem :( co do ćwiczeń z Ewą to nie zauważyłam, aby coś mnie bolało :)
    Pozdrawiam cieplutko!

    OdpowiedzUsuń

Szablon stworzony przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.